Sara Shepard - Pretty Little Liars. Kłamczuchy

Marzeniem każdej dziewczyny która chodzi do szkoły, jest znalezienie się w ''Elicie''. W końcu nie ma nic lepszego niż chodzenie po szkole z podniesioną głową niczym królowa, patrzenie się na wszystkich z góry i świadomość że dla całej szkoły jesteś niczym jakaś bogini i każdy chciałby się z tobą przyjaźnić. Wyobraźmy sobie zatem że my jesteśmy w tej '' złotej grupie '' rządzących całą szkołą, a nasza najlepsza przyjaciółka jest ikoną piękności w całym mieście, mowa tu oczywiście o Alison DiLaurentis, nie omijajmy faktu że potrafi być także niezłą suką. I wie o nas dużo za dużo, oczywiście z naszej winy ale jak to się mówi '' mądry polak po szkodzie ''. Kiedy coś jest nie po jej myśli, szantażuje nas że wyjawi nasze sekrety, nie fajnie co? Najchętniej byśmy jej ucięły język żeby nic nie powiedziała... mamy jej dość, wpędza nas w depresję, przez naszą głowę przebija się myśl żeby umarła - wtedy zabierze nasze sekrety razem ze sobą a my będziemy miały spokój, nie będziemy żyć w strachu że całe miasto dowie się o naszych rozterkach miłosnych, sprawach rodzinnych, problemach etc. Trochę słabo że chcemy uśmiercić naszą '' najlepszą przyjaciółkę'' no ALE. Wracając moi drodzy do tematu żeby wyobrażenie nam nie uciekło, męczymy się, męczymy kilka lat, ciśnienie rośnie, nienawiść też, chcemy się odciąć ale nie potrafimy no i boimy się! no bo przecież Alison może się zemścić i wygadać wszystko, a tego cały czas próbujemy uniknąć i jesteśmy na każde jej skinienie. Podczas jednej wspólnej babskiej imprezy, nasze życie wywraca się nie o 180 stopni a o 360! ponieważ... Alison zaginęła! Jedna głupia sprzeczka i nasza przyjaciółka wyparowała, nie ma jej nigdzie. Możemy zobaczyć jej zdjęcie jedynie na ekranie telewizora. I co czujesz w tym momencie? Ulgę, a może strach?. 

Kiedy dziewczyny starają się prowadzić normalne życie  po zniknięciu Alison, zawiązują nowe przyjaźnie, z lepszym bądź gorszym skutkiem. Po 3 latach od feralnego wydarzenia, zmuszone są znów złączyć swoje drogi, może się wydawać że przez głupotę, jednakże postawmy się na ich miejscu. Alison zniknęła, minęło już dużo czasu i nagle zaczynamy dostawać sms'y  z groźbami m.in. z naszymi sekretami które wiedziała tylko DiLaurentis i jeszcze ten podpis '' A. '', od niektórych wiadomości krew w żyłach krzepnie a na naszym ciele pojawia się gęsia skórka. Na policję iść nie możemy bo łączy nas wszystkie jedno przerażające wydarzenie które mogło by źle wpłynąć na wszystko a my mogłybyśmy po prostu skończyć źle. 

O popularność w Collegach walczy się w różny sposób, każdy próbuje być na '' fali ''. Ja jako wielka fanka Pamiętników Wampirów, znalazłam sobie w klasie sojuszniczkę która uwielbia ten serial tak samo jak ja. Któregoś razu wspomniała mi coś o serialu '' Słodkie Kłamstewka '' od razu skojarzyłam go z książką, której na blogach recenzenckich było pełno, nawet pochlebne opinie jakoś nie potrafiły mnie przekonać do tego aby ją kupić i przeczytać. Oczywiście koleżanka namawiała, namawiała. Ale mi było jakoś nie po drodze. Nawet jak chodziłam między półkami w Empiku i widziałam tą książkę też jakoś nie potrafiłam się na nią '' skusić ''. Oczywiście pięknej okładki jej nie odmówię, bo jest naprawdę fajna i taka oryginalna, oczywiście wszystkie okładki z tej serii są ładne i hipsterskie!. Co do serialu to miałam kilka podejść ale jak do książki się przełamałam bo dostałam ją na urodziny to do serialu po prostu nie mogę. Nie i koniec. Wracając, bo kolejny raz wybiłam się z tematu jak to ja. Jestem prze-wdzięczna moim dziewczynom które kupiły mi tą książkę na urodziny. Po prostu tak żałuję że nie przełamałam się wcześniej i nie sięgnęłam po tę książkę, bo naprawdę warto. I wszyscy którzy wahają się nad nią bo myślą że to będzie kolejna nudna powieść o nudnych nastolatkach które są popularne, znęcają się nad '' lamusami '' i jedyne co mają do zaoferowania to uwaloną w błocie różową szpilkę z okładki to się mylą. Bo jest naprawdę dobra i warta przeczytania ale o tym zaraz. Jest to jedna z tych typów powieści przez które zarywa się noc. Z ręką na sercu mogę wam obiecać że jeżeli dorwiecie się do tej książki nic was od niej nie oderwiecie, będziecie czytać i chłonąć każde słowo. 

Jednym minuso-plusem który przychodzi mi na myśl to to że jak dobrze wiecie, albo i nie wiecie to ja wam powiem jest to że każdy rozdział jest o jednej z dziewczyn ( Hannie, Arii, Spencer lub Emily ) przez co niekiedy trzeba powracać i szukać rozdziału o konkretnej postaci bo się traci wątek. Niby te rozdziały łączą się w jakiś sposób no ale wiadomo nie idzie wszystkiego spamiętać, dlatego to jest takie małe utrudnienie, ale jeżeli książka wciągnie to nawet na to da się przymknąć oko. Jeżeli chodzi o to dlaczego plusem, ja uwielbiam pisać o postaciach i zawsze uwielbiałam, w szkole np. z omawiania lektur najbardziej lubiłam tę część bo zawsze miałam najwięcej do powiedzenia. A więc, możemy każdą dziewczyną poznać bardzo ''dogłębnie '' i albo się ztożsamić(?) albo ją znielubić i fajne jest to że każda dziewczyna ma poświęcony rozdział ale bywa to kłopotliwe, tak wiem że wcześniej mówiłam że jest to niefajne ale chodziło mi bardziej o to że się po prostu czasem gubimy i bywa to uciążliwe.

Jeśli chodzi o bohaterki to Pani Sherpard dostaje medal, są tak autentyczne, prawdziwe i nie wiem jeszcze jakiego przymiotnika mogę użyć że nawet nie odczuwa się tego że czyta się książkę. Ja czułam się jak na jakimś spotkaniu z koleżankami. Doświadczają normalnych problemów, nie jakiś przerysowanych, wymuszonych, jak to bywa w książkach tego typu że wymyśla się byle co. Są to zwykłe dziewczyny, ze zwykłymi problemami, no może wyróżnia je to że dostają sms'y od A. Znajdziemy w '' kłamczuchach '' bulimiczkę, lesbijkę, dziewczynę zakochaną w nauczycielu i dziewczynę która odbija chłopaków swojej siostrze, czyli dla każdego coś dobrego ,która to która? Dowiecie się czytając. Tej przyjemności wam nie odbiorę. No i oczywiście znajdziemy także kilku przystojniaków w tym jeden niebezpieczy obiekt X czyli Toby'ego przez którego dziewczętom jeży się włos na głowie i przechodzą ciary po plecach i nie dlatego że jest jakimś przystojniakiem czy gwiazdą dużyny footboll'owej.

Jest to typowa babska powiastka, niekoniecznie na taką pogodę jaką mamy za oknem, no ale też się nada. Jest napisana lekkim, przejrzystym młodzieżowym piórem przez co czyta się szybko i ciekawie. Nie jest to zwykły gniot dla nastolatek o nieszczęśliwej miłości, tylko ambitna książka. Chociaż jeżeli chodzi o emocje to główne bohaterki niestety nikną. Autorka skupiła się tylko i wyłącznie na emocjach czytelnika, co może i jest fajne no ale postaci też coś powinny od siebie wnosić, żeby jakoś tą adrenalinkę budować, w tym przypadku jestem niestety nie pocieszona. O ile mam wielką sympatię do każdej z dziewczyn tutaj Sara dała wielką plamę. Pani Shepard porusza tu ważne jak i kontrowersyjne tematy szczególnie jeżeli chodzi o Polskę a mianowicie homoseksualizm czy bulimia. Czyli ta powieść nie nadaje się dla homofobów i osób nietolerujących homoseksualności co w naszym kraju jest raczej często spotykane, smutne bo każdy ma prawo do miłości i szczęścia, dobra to nie jest miejsce i czas na wywlekanie takich spraw. Możemy także poznać życie od podszewki amerykańskich nastolatek, tych z ''wyższej'' klasy. I tak jak w przypadku filmów o amerykańskich nastolatkach te w książce nie są tępe i głupiutkie. Mamy także obrysowaną sytuację przed zniknięciem czyli wtedy kiedy dziewczęta żyły w cieniu Alison i były za przeproszeniem lamuskami , jak i po kiedy każda nagle dostała skrzydeł, wypiękniały i to one były popularne i podrywane bądź w związku z największymi przystojniakami w szkole. Niestety za każdą z nich ciągnie się nić przeżyć które momentami nie dają im spokoju. Oczywiście autorka nie daje nam zapomnieć o głównej gwieździe czyli DiLaurentis i jej historia z każdą z dziewczyn też jest przeplatana w powieści i oczywiście miejsce dla tajemniczego ''A.'' też jest zostawione. Nastawiając się na tą książkę nie liczcie na odmużdżacza. 

Nastały upalne dni. Jedyne o czy marzymy to usiąść w jakimś cieniu na trawce , ławeczce czy kocu i oddać się lekturze z butelką wody w dłoni. W tym czasie często kończą nam się także pozycje do czytania lub po prostu najzwyczajniej w świecie nie wiemy CO chcemy przeczytać. I w tym momencie drogi czytelniku powinna zapalić Ci się czerwona lampka, że czytałeś na blogu recenzję '' Kłamczuchy '' biec jak najszybciej do Empiku i kupić tę pozycję. I gwarantuję Ci, to nie będą źle wydane pieniądze. 

Ocena: 9/10

''AAAAAA: Ile razy mam powtarzać - NIEŁADNIE jest całować się z chłopakiem siostry. ''

4 komentarze:

  1. O, jak ja Ci zazdroszczę, że już znasz tę serię! Ja kocham serial, ale nie mogę ciągle dorwać książek w swoje łapki, a tak bym chciała!

    Przy okazji zapraszam do siebie na konkurs: http://heaven-for-readers.blogspot.com/2014/06/klub-karmy-czesc-2-wraz-z-tematyczna.html – krótki termin, dlatego informuję osobiście :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Przeczytałam 11 części serii i wkrótce będę zabierać się za 12. Szczerze mówiąc, mam mieszane uczucia. Fabuła jest zbyt zagmatwana i styl pisarki razi moje oczy... ale tak to całkiem przyjemna lektura na lato :) pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Za mną dwie części PLL - świetna seria! Muszę już zabrać się za kolejne tomy, bo opowieść BARDZO wciąga. :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Recenzje Książek , Blogger